Wegetarianizm dla hedonistów
Fine Dinning Week, największy festiwal kulinarny w którym uczestniczą restauracje, ruszył 29 sierpnia. Przez tydzień możemy korzystać z oferty miejsc biorących udział w imprezie. Wystarczy zarezerwować stolik na konkretną godzinę i dzień, a następnie opłacić rezerwację.
Lokale oferują przeważnie dwa rodzaje menu, drugie z nich jest rybne lub pozbawione mięsa w ogóle. My wybraliśmy właśnie takie, zupełnie wegetariańskie. Dlaczego? By przekonać się, że kuchnia wegetariańska nie musi być pasmem wyrzeczeń i jedzenia trawy, a roślinne dania mogą pełnoprawnie tworzyć ofertę ekskluzywnych restauracji.
Menu w White One ma swoją wersję wegetariańską i mięsną. W tej pierwszej znalazły się: kalarepa konfitowana w oliwie rzepakowej, emulsja chrzanowa, majonez z kiszonego kopru, krem z zielonej sałaty, espuma z koziego sera, skórka z razowego chleba, rabarbar. orkiszowe pierożki z maślakami i podgrzybkami, owcze pecorino, chutney z czerwonej kapusty, gołąbek z komosą ryżową i wędzonymi pomidorami, mus z bakłażana, coulis z brukwi oraz ciastko amarantusowe z kremem rozmarynowym, lody cytrynowe, czarna borówka. Na pierwszy rzut oka brzmi może nieco egzotycznie lub onieśmielająco, więc pozwólcie, że przeprowadzimy was za rękę przez meandry tej nietypowej kolacji.
Przystawka - zjawisko
Na początek - kalarepa. To danie to nasz kulinarny zachwyt. Na czym polega? Konfitowanie to technika powolnego gotowania w tłuszczu. Dawniej służyła przede wszystkim do konserwowania żywności, dziś do wydobywania smaku z mięs czy warzyw. Sama kalarepa, choć lekko twardawa, zachowuje bogactwo smaku. Emulsja chrzanowa przenosi całość w zupełnie inny wymiar, jest lekko kwaskowa, ostra, doskonale zbalansowana. To nie przystawka, to zjawisko kulinarne.
Tak należy jeść sałatę
Punkt drugi to krem z zielonej sałaty. Wszak, jeśli nie jesz trawy, musisz chociaż jeść sałatę. I tu kolejne zaskoczenie. Krem aksamitny, nie przypomina w niczym trawiastego smaku znanego z babcinych kanapek. Espuma z koziego sera jest miłym, ale ledwo wyczuwalnym dodatkiem. Zamiast grzanek, na powierzchni znajdziemy chrupiący chleb razowy, który zatrzymał się w pół drogi między kruszonką a bułką tartą. Gdyby nie mocno kwaśny, pozostawiający nieprzyjemne uczucie na języku rabarbar całość byłaby prawdziwym majstersztykiem. Gdyby polskie dzieci jadły warzywa tak przyrządzone, nigdy nie miałyby problemu z brakiem apetytu.
Witamy w Polsce
Po serii ochów i achów przychodzi czas na zupełnie poprawne orkiszowe pierożki. Smakują tak, jak pierogi smakować powinny, nie ma efektu wow, ale wstydu - broń Boże! - też nie ma. Na pierwszy plan wybija się doskonały Chutney, czyli rodzaj wytrawnej konfitury z czerwonej kapusty. Tuż po swojskich pierogach z grzybami przychodzi czas na jeszcze bardziej swojskie gołąbki. Tyle, że w środku znajdziemy komosę ryżową i wędzone pomidory. Gdzieś w tle czuć aromat podobny do wędzonego dymem mięsa. Całość jest sycąca, smakuje jakby znajomo, a gołąbek wykończony jest wariacją na temat mizerii. Słoną wariacją, ale wciąż bardzo dobrą. Witajcie w Polskiej kuchni.
Kropkę nad i stawia ciasto amarantusowe. Niebywale cienkie, kruche, słodkawe, wyraziste w smaku. Towarzyszy mu krem oraz dwa rodzaje lodów, w tym absolutnie genialny sorbet cytrynowy. Deser, jak to zwykle w naszym przypadku bywa, przypadł nam do gustu najbardziej. Doskonałe zakończenie i podsumowanie kolacji, choć lody są zdecydowanie zbyt kwaskowe, nawet jak na sporą słodycz ciasta.
Smacznie i z wyczuciem
Tak właśnie prezentuje się menu White One za które zapłaciliśmy 115 złotych od osoby. Znajdziemy w nim pozycje absolutnie genialne i po prostu smaczne, ale nic z 5 serwowanych dań nas nie rozczarowało. W menu mięsnym festiwalu znalazły się: tatar z sezonowanej wołowiny alpejskiej z wędzoną słoniną, kiszony czosnek niedźwiedzi i lody musztardowe, policzki zębacza z przegrzebkiem glazurowane w miodzie pitnym z gruszką, kaszanka, biała czekolada, podwędzany jesiotr, ziemniaki z ogniska z sianem z pasternaka, sos maślany z suszonego jabłka, comber z jelenia, foie gras z mirabelką, polenta, pieczony burak glazurowany porzeczką, lody z topinamburu, ciastko cygaretkowe, ziemia z białej czekolady, rokitnik.
Całość, zarówno wersji mięsnej, jak i roślinnej skomponowana jest z głową, myślą przewodnią i dużym wyczuciem smaku. O tym, czy warto sięgnąć głębiej do portfela by zweryfikować zasadność naszej opinii musicie zadecydować sami. Nam smakowało.
Dlaczego pszczoły są ważne?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?